Wieś, nie ta pańska, a chłopska, podążała bardzo długim, wyboistym gościńcem, ku polskości jako identyfikacji z narodową wspólnotą, a jeszcze dłużej do obywatelskiej tożsamości z państwem.

Rok po zajęciu przez Austrię części ziem polskich wizytował je cesarz Józef II Habsburg, który opisał swoje spostrzeżenia: „Chłop żyje w nędzy, ludzki wygląd ma tylko jego twarz i nie posiada on niczego prócz swojej nagiej egzystencji. Zwykli ludzie są również biedni […]. Panie ze szlachty sprawiają wrażenie, jakby przybyły prosto z Paryża: mówią po francusku, ubierają się według najnowszej mody…” Natomiast Karolina Grodziska pisząc o rabacji galicyjskiej z 1846 roku, z napadami na dwory oraz pogromami ziemian, urzędników dworskich, rządowych i księży także, zwraca również uwagę na wcześniejsze, powszechne, wyjątkowo okrutne traktowanie chłopów przez dwór. W okresie Powstania Styczniowego chłopi co prawda nie dali się wciągnąć do zwalczania powstańców, ale często napadali na dwory, gminy, służbę leśną, a bywało, że dostarczali schwytanych powstańców na posterunki rosyjskie.

Obowiązujący od wieków feudalny system pańszczyźniany, wraz z przywiązaniem do ziemi i uprzedmiotowieniem polskiego chłopa – w roli niewolnika bądź mięsa armatniego – zniesiony został dopiero przez zaborców w latach 1823-1848-1861. Przez obcych – Prusaków, Austriaków i Rosjan. Z likwidacją pańszczyzny nie zniknęły bariery, nie tylko materialne, sytuujące chłopów na ostatnich szczeblach drabiny społecznej. Żyjący na ogół w biedzie i nędzy, cierpiący powszechnie brak ziemi, pozbawieni nadal praw publicznych i dostępu do oświaty, zaczęli powoli zbierać się w drogę o swój lepszy los.

Legenda Racławic,

przywoływanie Uniwersału Połanieckiego, który w zamierzeniu nadawał chłopom wolność osobistą, nieusuwalność z użytkowanej ziemi oraz obniżał wymiar pańszczyzny, naczelna dewiza żołnierzy legionów Dąbrowskiego, że „Wszyscy ludzie wolni są bracią”, a także udział chłopskich synów w armii Księstwa, potem Królestwa Polskiego, wreszcie w „Czwartakach” Powstania Listopadowego, żadną miarą nie zmieniały ekonomiczno-prawnego poddaństwa chłopskiego stanu. Insurekcja Kościuszkowska rozpoczęła co prawda walkę Polaków o niepodległość ojczyzny, ale tej pańskiej, nie chłopskiej.

„Chłopi od wieków stykali się z nierównością, świat poza granicami rodzinnej wsi uznawali za obcy, do ludzi z miasta odnosili się w najlepszym razie z nieufnością. Z chłopskiego punktu widzenia idea wspólnoty obejmującej ogół mieszkańców kraju wydawała się czymś dziwacznym czy nawet wrogim” pisał Jakub Kopeć, a Wincenty Witos wspominał: „Chłopi bali się Polski niesłychanie, wierząc, że z jej powrotem przyjdzie na pewno pańszczyzna i najgorsza szlachecka niewola. Powstania uważali za jakąś potworną zbrodnię, której nawet nie umieli nazwać ani określić, a powstańców za dzikich, pomylonych zbrodniarzy, będących plagą ludności i nieszczęściem dla chłopów”.

Ruch ludowy,

którego zaranie stanowił Związek Chłopski założony w Kongresówce przez księdza Piotra Ściegiennego u schyłku lat 40. wieku XIX, rozwinął się pod koniec tego stulecia na terenie Galicji, w szczególnych, sprzyjających mu warunkach. Zakres wolności w ramach tzw. autonomii galicyjskiej pozwalał na naukę języka polskiego w szkołach i organizowanie się partii politycznych, ale równie ważnym była pamięć rabacji i przysłowiowa nędza galicyjska na przeludnionej, głodnej i zacofanej wsi. Na ten grunt padła, rodząca się w świadomej części intelektualnych elit, potrzeba pracy wśród ludności wiejskiej, koniczność znalezienia metod i sposobów rozwiązania kwestii chłopskiej. Towarzyszyło jej także, w pewnych kręgach, zainteresowanie, czasem wręcz fascynacja, kulturą ludową, i życiem, na ogół  wyidealizowanej wsi.

Pierwszym krokiem

było dotarcie ze słowem pisanym, niosącym wiedzę o świecie poza granicami rodzinnej wsi, rozliczne porady gospodarskie i nowiny rolnicze, przypowieści historyczne i czytanki dla ludu. Zainicjowały to periodyki  „Pszczółka” i „Wieniec”, „Przegląd Społeczny” oraz „Przyjaciel Ludu” postulując także przeprowadzenie reform na wsi, bezpłatny dostęp do edukacji, rozpowszechniając poglądy demokratyczne, tworząc początki ideologii ruchu ludowego, rozbudzając poczucie wartości chłopów i tożsamości narodowej, wreszcie wspierając kandydatów pochodzenia chłopskiego w ich walce o mandaty w różnych reprezentacjach. Pierwsze dwa tytuły wydawał ksiądz Stanisław Stojanowski, twórca Stronnictwa Chrześcijańsko-Ludowego inicjującego narodziny chłopskich partii, podobnie zresztą jak w swoim czasie Ściegienny, odsądzony od godności kapłańskiej. Kolejne dwa tytuły wydawali Maria i Bolesław Wysłouchowie – równie zasłużeni dla narodzin ruchu ludowego. Wszyscy zwani często obrońcami ludu.

W latach 1893-1915

powstawały i przeobrażały się kolejne partie ludowe, a „Wkraczający do życia politycznego chłopi – pisał Franciszek Ziejka – zaczynają sami formułować program swego działania. Jednym z warunków takiego „samookreślenia” się warstwy społecznej jest poczucie związku z określoną tradycją historyczną. Chłopi z końca 19 w. mieli do wyboru dwie tradycje: jedną symbolizował Szela, drugą Bartosz Głowacki. Zarówno przywódcy ideowi chłopów jak i demokraci wywodzący się głównie spośród inteligencji, wybrali tradycję Bartosza.” Obchody setnej rocznicy kościuszkowskiej insurekcji w 1894 były nie tylko w Galicji, ale na wszystkich ziemiach polskich, wielkim świętem jedności Polaków. Kolejną okazją do zamanifestowania polskich aspiracji narodowych stanowiło odsłonięcie pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie w 1910 roku. Uczestnikami tych wydarzeń były licznie „delegacje włościańskie” ze wszystkich zaborów. Powstała w tym czasie „Rota” Marii Konopnickiej, nawiązująca do czynu Drzymały będącego symbolem chłopskiego oporu wobec zaborcy i jego germanizacyjnych praktyk wobec Polaków, stała się hymnem ruchu ludowego.

W okresie

I wojny światowej ponad 3 miliony Polaków, wśród których bardzo znaczącą część stanowili chłopi, wcielono do armii zaborców, a w latach następnych – walki o kształt terytorialny odradzającej się Polski i w wojnie polsko-bolszewickiej – wylało się równie wiele chłopskiej krwi. Wcześniejszy ruch oświatowy i polityczny na wsi wraz z czynem zbrojnym jej mieszkańców stanowiły, wraz z  powstaniem państwa polskiego, milowy krok na drodze do tożsamości narodowej klasy chłopskiej.

W niepodległej

Polsce na pierwszym planie powszechnych dążeń chłopów, nawet w ostrych wystąpieniach, znalazła się kwestia reformy rolnej. Pod naciskiem partii chłopskich Sejm Ustawodawczy przyjął w 1919 roku uchwałę o zasadach reformy rolnej, ale w całym okresie II Rzeczpospolitej zrealizowano ją jedynie cząstkowo. Zadawnione i nierozwiązane problemy polskiej wsi – przeludnienie, zacofanie, nędza, bardzo ograniczony dostęp do edukacji i brak perspektyw – były jedną z głównych przyczyn strajków i buntów chłopskich, w których zginęło ponad 170 chłopów. W 1936 r. policja zamordowała 19 chłopów, oddziały wojska i policji spacyfikowały 27 wsi na Zamojszczyźnie, zabijając 5 osób i aresztując 800 ludowców, a  w czasie Wielkiego Strajku Chłopskiego w 1937 zginęło 44 chłopów, a 5 tys. aresztowano. Tamta władza nie szczędziła także przywódców ruchu ludowego, zamykając ich w Brześciu czy Berezie Kartuskiej.

Co prawda w przedwojennej Polsce chłop nie był już częścią pańskiego inwentarza, uzyskał podstawowe prawa i poczuł się Polakiem, ale niewiele uczyniono dla jego obywatelskiej tożsamości z ówczesnym państwem.

Polska wieś

wniosła w czasach ostatniej wojny wielki wkład w walce z niemieckim okupantem, dając niezaprzeczalne świadectwo swojego patriotyzmu. Chłopi znaleźli się w różnych polskich formacjach wojskowych na świecie, we wszystkich zbrojnych organizacjach podziemia, ale także stworzyli własne: Bataliony Chłopskie, Ludową Straż Bezpieczeństwa, Zielony Krzyż (wydział sanitarny Ludowego Związku Kobiet), Młody Las (tajny Związek Młodzieży Wiejskiej). Męczeństwo mieszkańców polskich wiosek i olbrzymie straty materialne pieczętowały jej związek z całym narodem.

Reforma rolna,

zapowiedziana w Manifeście Lipcowym, i zrealizowana przez nową władzę, uzyskała, poza wąskimi kręgami, powszechną aprobatę jako z dawna oczekiwany, dziejowy akt sprawiedliwości, stanowiący chłopstwo, także przez powszechny dostęp do oświaty i kształcenia, oraz realną możliwość społecznego awansu, równoprawnymi obywatelami kraju.

Warto przypomnieć, mało znany fakt, iż świadomość nieodzownej własnościowej przebudowy na wsi polskiej dostrzegana była także we władzach rządu londyńskiego, o czym świadczy zapis działalności VIII Departamentu Rolnictwa („Rola”, „Krzew”, „540R”) Delegatury Rządu na Kraj, w którym pisano: „Głównymi zadaniami prac bieżących było m. in. przygotowanie projektów aktów prawnych na okres powojenny, w tym dekretów o obrocie ziemią, parcelacji i osadnictwie”. Zapewne na innych warunkach tak projektowana parcelacja, czyli w konsekwencji reforma rolna, byłaby dokonana, co nie zmienia faktu, że dostrzegano konieczność jej przeprowadzenia.

W tym kontekście

zadziwia niepomiernie wypowiedź Anny Leszkowskiej na portalu Sprawy Nauki: „W okresie międzywojennym nie udało się doprowadzić do rozwiązania kwestii agrarnej ani do likwidacji przeludnienia wsi. Sytuację tę postanowili wykorzystać komuniści, aby zdobyć poparcie ludności wiejskiej. Przeprowadzenie reformy rolnej stało się zatem jednym z najważniejszych haseł programowych Polskiej Partii Robotniczej.” Głębia wyrażonej opinii, pono naukowej, wręcz poraża. Kontynuując ten, współcześnie bardzo pożądany ogląd czasów Polski Ludowej, należałoby koniecznie dodać, że komuniści z tych samych powodów chłopskie i robotnicze dzieci obdarzali dodatkowymi punktami na wyższe uczelnie, odbudowywali Warszawę, zagospodarowywali Ziemie Odzyskane, tworzyli system powszechnej oświaty budując ponad 1000 szkół, tworząc zakłady przemysłowe też w celach propagandowych, a nadto łożyli na kulturę, wykorzystując oczekiwania nie tylko ludzi sztuki.

Przelicytował autorkę

Czesław Siekierski, niegdyś działacz ZMW i ZSL, aktualnie w PSL i jako poseł do Parlamentu Europejskiego. W opracowaniu „ Od Racławic do Unii Europejskiej”, opisując dzieje ruchu ludowego na przestrzeni 215 lat nie wspomniał słowem o przeprowadzonej w latach powojennych reformie rolnej. Zapewne dlatego, że jej skutecznymi realizatorami byli tzw. komuniści.

Przeoranie postfeudalnej struktury

społecznej polskiej wsi i stworzenie rzeczywistych warunków nie tylko dla jej rosnącego dobrobytu, ale przede wszystkim upodmiotowienie mas chłopskich, jako w pełni równoprawnych obywateli, było jednym z największych sukcesów Polski Ludowej.

Tę sentencję dedykuję licznym obywatelom naszego kraju, którzy zapomnieli, bądź nie chcą pamiętać, co zawdzięczają lewicowej formacji, która stanowi najdłuższe ogniwo w minionych 100 latach od odzyskania przez Polskę niepodległości.

Zygmunt Tasjer

Tekst pierwotnie ukazał siew „Trybunie”